- Ooo , znów te maluszki . - powiedziałam głaskając je .
- Hej maluchy . - Zayn też ukucnął koło nich .
Po chwili podszedł do nas Billy .
- Widzę , że pieski was polubiły . - zaśmiał się .
- Są takie słodkie . - uśmiechnęłam się .
- Może chcecie wziąć jednego ? - zapytał po chwili .
- Żartujesz ? - Zayn spojrzał na niego.
- Nie , nie wiemy komu je dać , bo mamy za dużo psów . Wiem , że piesek byłby w dobrych rękach . - powiedział .
- Zayn , weźmy go, proszę . - uśmiechnęłam się do chłopaka .
- Ale ... - zaczął Zayn
- Bardzo proszę ... - uśmiechnęłam się jeszcze bardziej .
- No dobra . - Zayn się poddał .
Wzięłam najmniejszego pieska na ręcę .
- No Yoki , przywitaj się z panem . - podłożyłam go Zaynowi pod twarz .
- Yoki ? - zaśmiał się Zayn .
- Nie podoba ci się ? - zrobiłam smutną minę .
- Miałem kiedyś chomika Yokiego . Ale pasuje mu to . - zaśmiał się ponownie .
- Dzięki Billy . - uśmiechnęłam się do chłopaka .
- Nie ma za co . - powiedział .
- Dobra , my będziemy się zbierać . Dzięki Billy i do zobaczenia . - Zayn podał Billiemu rękę .- Do zobaczenia . - powiedział .
Wzięłam Yokiego na ręce i poszliśmy do samochodu .
- Dziękuję , dziękuję , dziękuję ! - złapałam chłopaka za rękę .
- No dobrze , ale ty będziesz po nim sprzątać . - zaśmiał się Zayn .
- Spokojnie , przecież będzie mieszkać ze mną . - powiedziałam i weszłam do samochodu .
Zdjęłam swoją bluzę , przykryłam ją szczeniaczka i położyłam go na kolana .
- No zobacz jaki on jest słodki . - zaśmiałam się .
Zayn uśmiechnął się i ruszył .
Był mniejszy ruch więc szybko znaleźliśmy się koło mojego domu .
- Dziękuję za wspaniały dzień . - powiedziałam otwierając drzwi .
- Ej, nic mi się nie należy ? - zapytał .
- No dobrze . - zaśmiałam się .
Przytuliłam go i pocałowałam .
- Dziękuję i do zobaczenia . - powiedziałam .
Wzięłam szczeniaka pod pachę i weszłam do domu .
Kochany Zayn ...Czym ja sobie na niego zasłużyłam ? Jest idealny !
Podeszłam do szafki i wyciągnęłam czerwoną , plastikową miskę i nalałam Yokiemu wody .
Piesek od razu rzucił się w jej stronę i zaczął łapczywie pić .Po chwili uświadomiłam sobie , że nie mam pokarmu dla mojego malucha .
- Yoki , ja skoczę do sklepu po jedzenie , zaraz wrócę . - powiedziałam , spoglądając na psiaka .
Ten nie zwrócił na to uwagi i udał się do salonu .
Mogłabym go wziąć ze sobą , ale nie miałam ani obroży , ani smyczy , więc i je musiałam kupić .
Spakowałam portfel, przewiesiłam torbę przez ramię i wyszłam z domu .
Na naszej ulicy znajdował się niewielki sklep zoologiczny , do którego postanowiłam się udać .
Za ladą stała miła , starsza już pani , która pomogła wybrać mi odpowiednią karmę , obrożę oraz smycz dla mojego pupila. Znalazłam na jednez z półek małą , gumową piłeczkę , która była odpowiednia dla Yokiego . Zapłaciłam za zakupy i wyszłam ze sklepu . Weszłam także do KFC, które było niedaleko , po sałatkę na wynos , ponieważ od pewnego czasu doskwierał mi głód. I tak , z paroma siatkami, weszłam do swojego mieszkania . Miałam zamiar nakarmić psa, zjeść obiad i zadzwonić do Ollego , jak tam u nich .
Zdjęłam buty i zaczęłam wołać Yokiego . Słyszałam , jak szczekał w salonie .
- Hej mały , co się dzieje ? - powiedziałam wchodząc do salonu .
Psiak patrzył się na ciemną , długo zasłonę i warczał .
- O co chodzi ? - zapytałam kucając naprzeciwko psa.
Podałam mu zakupioną piłkę , ale on nawet nie spojrzał .
Chciałam już coś powiedzieć , kiedy ktoś zakrył mi usta dłonią .
W tym momencie Yoki zaczął szczekać jak oszalały .
- Jak będziesz cicho nic ci się nie stanie . - usłyszałam męski głos .
Nie wiedziałam co mam robić . Czy on mnie zabije ?
Mężczyzna zaczął dobierać się do mojej sukienki . Nie umiał rozpiąć zamka , więc rozerwał ją .
I tak stałam w samej bieliźnie . Mężczyzna popchnął mnie na łóżko . Nie widziałam jego twarzy , miał kominiarkę . Zaczęłam płakać . Chwycił mocno moje ręce przyciskając je do materaca, a sam usiadł na mnie okrakiem .
- No to teraz się zabawimy . - powiedział .
Próbował ściągnąć mój stanik , ale za bardzo się szarpałam . Wtedy uderzył mnie z całej siły prosto w twarz . Czułam jak z mojej wargi zaczyna powoli kapać krew .
Usłyszałam pukanie do drzwi . Mężczyzna też to usłyszał i lekko wystraszony zdjął rękę z mojej twarzy .
Wtedy zaczęłam krzyczeć .
Nie minęła chwila , a w salonie pojawił się Zayn . Widząc to zrobił się blady i opuścił reklamówkę , którą trzymał w ręku . Mężczyzna , który próbował mnie zgwałcić zrobił krok do przodu i przyłożył Zaynowi w brzuch . Zayn jednak nie upadł , chociaż musiało go to bardzo boleć . Z całej siły uderzył go w twarz , a potem kopnął tak , że walnął o szafkę , bijąc przy tym lustro , które stało obok . Uderzenie było tak silne , że mężczyzna stracił przytomność . Zayn przez pewien moment nie wiedział co robić . Ale po chwili szybko podbiegł do mnie , okrywając mnie kocem , który leżał na fotelu .
- Amy kochanie ... - powiedział i mocno przytulił mnie do siebie .
Zaczęłam płakać i wtuliłam się w niego .
Zayn zadzwonił po chłopaków oraz po policję .
Chłopacy byli na miejscu dziesięć minut później .
- Jezu ! - krzyknął Louis gdy zobaczył całe to zajście .
- Nic ci nie jest ? - powiedział Liam siadając koło mnie .
Nie odpowiedziałam nic . Nie miałam siły .
____________________________________
Komentujcie , komentujcie ! :D
Hania x .

Świetne ! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze ;D
OdpowiedzUsuńMega. x
OdpowiedzUsuń