poniedziałek, 11 listopada 2013

Number twenty - nine

* oczami Zayna *
Taksówka zawiozła mnie do mojego domu. Ba, naszego. Jak się domyśliłem, Amy nie było tam. Zapewne jest u Olivera i Meggie.
Pobiegłem na górę do naszej sypialni. Przebrałem się w jasnoniebieską koszulę i czarne dżinsy.
Sprawdziłem godzinę - 16.37 .
Zbiegłem na dół, wziąłem moją kurtkę. Zacząłem szukać klucze od samochodu.
- Kurwa. - przeklnąłem cicho, nie mogąc ich znaleźć.
W końcu jednak znalazłem je na stoliku w salonie. Wybiegłem z domu, kierując się w stronę samochodu.
Odpaliłem silnik i jak głupi zacząłem gnać do domu Ollego.
Kurde, co ja jej powiem ? No tak, prawdę. Co jeśli mi nie uwierzy ?
Po kilkunastu minutach byłem na miejscu. Wyszedłem z auta i oparłem się o maskę. Światła na dole były zgaszone, paliło się tylko jedno u góry. Może nie ma Ollego i Megg ? Oby.
Zadzwoniłem do drzwi i czekałem. Nic. Może nikogo nie ma, a Amy zostawiła włączone światło? A może po prostu śpi ?
Muszę z nią pogadać. Wyszedłem z werandy i ponownie spojrzałem na okno. Światło nadal się paliło. Muszę się tam jakoś dostać. Przypomniało mi się, że po drugiej stronie domu jest balkon. Pobiegłem na drugą stronę budynku. Oczywiście, nie myliłem się. Chwyciłem się jednego ze szczebli i z niewielkim problemem podciągnąłem się. Podszedłem do okna. Zobaczyłem JĄ.
Siedziała okryta kocem, ze słuchawkami w uszach. Trzymała coś w ręce i płakała. Przeze mnie.
Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, którą szybko wytarłem.
Nie wiedziałem co zrobić. Po prostu delikatnie zapukałem.

*oczami Amy*

Don’t you ever say I just walked away
I will always want you
I can’t live a lie, running for my life
I will always want you
 

Czemu ja ? Czemu akurat ja ? Chłopak, którego kocham zdradził mnie, a do tego to właśnie z nim jestem w ciąży. Będę miała z nim dziecko. Boże.
Usłyszałam pukanie. Popatrzyłam w stronę drzwi.
- Proszę? - zapytałam niepewnie.
Nikt nie wszedł. Z resztą kto miał wejść ? Oliver i Meggie przed chwilą gdzieś wyszli.
Znowu coś zapukało. Tym razem mocniej. Spojrzałam na okno i mnie zatkało.
Na balkonie stał on. Przestałam panować nad łzami. On też zaczął płakać.
Odłożyłam to na półkę i powoli, chwiejnym krokiem, podeszłam do okna.
Spojrzeliśmy sobie w oczy.
Tak cholernie tęskniłam.
Powoli otworzyłam drzwi balkonowe. Zayn patrzył na mnie z lekkim zdziwieniem. W sumie sama nie wiedziałam, dlaczego tak po prostu mu otworzyłam. Może dlatego, cholernie go kocham i bardzo tęskniłam?
Chłopak zrobił krok w moją stronę, a ja usłyszałam jak nierówno oddycha.
Spojrzeliśmy sobie w oczy, a po chwili zatonęliśmy w swoich objęciach. Poczułam jak wyciera łzy i wtula się w moje ramię. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej i pogłaskałam jego włosy. Zayn przytulił mnie jeszcze mocniej.
- Tak bardzo cię kocham . - wyszeptał łkając.
- Ciii . - szepnęłam.
- Nie zdradziłem cię. - powiedział, gdy się od siebie oderwaliśmy.
Nic nie odpowiedziałam, tylko usiadłam na łóżku.
- Byłem w Los Angeles. Wróciłem przed chwilą. Gadałem z nią. Ta cała Tiffany powiedziała, że Perrie zapłaciła jej, żeby tak powiedziała. - powiedział chwytając mnie za rękę.
- A-ale to zdjęcie ? - wyjąkałam przez łzy.
- Ona powiedziała, że to jakiś jej znajomy czy coś. Jest po prostu podobny do mnie. - powiedział.
Nie wiedziałam co mam myśleć...
- Amy, nie wierzysz mi ? - zapytał ze smutkiem w oczach.
Nic nie powiedziałam.
- Jeśli chcesz to możemy pojechać do niej. Ona wszystko ci wytłumaczy. - zapytał z nadzieją w głosie.
- Nie... Ufam ci Zayn . - spojrzałam mu w oczy.
Widziałam w nich ulgę i szczęście.
Uśmiechnął się. Jak ja strasznie za nim tęskniłam.
Zaczął powoli się do mnie przysuwać, a ja cofnęłam się i oparłam się o poduszki. Złapał mnie w talii i przyciągnął lekko do siebie. Uśmiechnęliśmy się oboje. Usiadł na mnie okrakiem i przejechał kciukiem po moim policzku. Pochylił się, a nasze usta delikatnie się złączyły. Po chwili jego język dotknął mojej wargi, prosząc o dostęp. Rozchyliłam lekko usta i nasze języki  się spotkały. Tak bardzo tęskniłam. Zaczęłam oddawać pocałunki i poczułam jak Zayn uśmiecha się. Mocniej chwycił mnie w talii i  przekręcił się tak, że teraz to ja byłam na górze. Gdy skończyliśmy wtuliłam się w jego tors. On zaczął lekko głaskać mnie po plecach.
- Wybaczysz mi ? - zapytał po chwili.
- Już dawno ci wybaczyłam . - odpowiedziałam.
Po chwili poczułam jak wierci się. Chyba szukał czegoś w kieszeni.
- Amy ? - usłyszałam nad uchem jego szept.
- Hm ? - skierowałam wzrok w jego stronę.
Poczułam jak chwyta moją dłoń. Następnie zobaczyłam przed nosem jego rękę z ... pierścionkiem.
- Amy, czy zechcesz zostać moją żoną... znowu ? - zapytał lekko zmieszany.
Uśmiechnęłam się.
- Oczywiście, że tak. - odpowiedziałam.
Po chwili pierścionek znalazł się na moim palcu znowu.
Podniosłam się trochę, tak, aby znaleźć się na wysokości Zayna.
Chłopak dał mi soczystego buziaka w usta, a następnie przytulił mnie.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy.
- Emm Amy ? - zapytał po chwili Zayn.
- Co ? - zapytałam zaciekawiona.
- Co to jest ? - wskazał na szafkę nocną.
Po chwili trzymał to w ręce. Trzymał test ciążowy.

___________________
Witam witam :) Trochę opóźniony, ale jest :) Komentujcie :))



4 komentarze:

  1. Już myślałam że nie skończysz opowiadania.
    Rozdział jest świetny jak wszystkie inne.
    Już nie mogę się doczekać następnego, żeby dowiedzieć się co będzie dalej . :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne ;D Kocham to <333 Pisz następne *.*

    OdpowiedzUsuń