środa, 27 listopada 2013

Number thirty :)

- Co to jest. ? - wskazał na szafkę nocną.
Po chwili trzymał to w ręce. Trzymał test ciążowy.
Nic nie powiedziałam, tylko spuściłam głowę.
*oczami Zayna*
- Amy ? Czy ty... czy my .. - jąkałem się.
Spuściła głowę.
- Amy? 
- Będziemy rodzicami. - spojrzała na mnie i uśmiechnęła się przez łzy.
Wow, no to mnie zatkało.
Amy zaczęła płakać.
- Zayn, powiedz coś. - powiedziała, cały czas mając twarz schowaną w dłoniach.
Nawet nie wiem kiedy, ale po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Kocham cię. - powiedziałem całując ją w czoło.
- Zayn... Ja nie chcę żebyś ty mnie zostawiał... - wychlipiała.
- Co ? Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy ?
- No bo, to zepsuje ci karierę i po prostu jesteśmy za młodzi... Zayn, ja się boję, nie chcę być sama. - płakała.
- Amy... - zacząłem głaskać jej włosy. - Jestem najszczęśliwszym facetem na świecie. Naprawdę. - powiedziałem.
- Ale... ale my będziemy mieli dziecko. - popatrzyła na mnie zdziwiona.
- Zawsze chciałem mieć dzidziusia, dobrze o tym wiesz. - powiedziałem.
- Jesteś kochany. - dała mi buziaka w policzek i zaczęła wycierać łzy.
- Będę tatusiem. A ty mamusią. - dopiero do mnie dotarło.
Amy zaśmiała się.
*oczami Amy*
Strasznie bałam się reakcji Zayna. 
Bałam się, że mnie zostawi, że nie będzie chciał tego dziecka.
A on... Kocham go. Jest idealny.
- Boję się. - wyszeptałam.
- Czego kochanie ? - zapytał zatroskanym głosem.
- A co jeśli sobie nie poradzę ? - zaczęłam panikować.
- Kochanie... Będę się tobą opiekował i dbał o ciebie. A ty będziesz wspaniałą matką dla naszego synka. - powiedział.
Zaśmiałam się.
- Skąd wiesz, że to będzie chłopiec ? - zapytałam powstrzymując śmiech.
- A jak inaczej? Zobaczysz, wyroście na takiego bad boya jak ja . - śmiesznie poruszył brwiami.
Wybuchłam śmiechem.
- Skoro tak mówisz.
Usłyszałam jak ktoś odklucza drzwi. Olly i Megg wrócili ! Kurde.
Zayn zauważył, że jestem zmieszana.
- Chodź . - powiedział i wstał.
- Co ? Gdzie ? - zapytałam zdziwiona.
- Wyjdziemy przez okno. - odpowiedział spokojnie.
- Nie ! - zaśmiałam się .
- Amy, naprawdę nie mam ochoty na spotkanie z twoim bratem. Proszę, chodźmy. - błagał.
- No dobra. Poczekaj tylko zostawię im jakąś wiadomość. - zaczęłam szukać jakiegoś papieru.

Zayn przyjechał i wszystko mi wytłumaczył. Pojechałam z nim do domu, nie martwcie się .

                                                                                                         Kocham Was,
                                                                                                                 Amy x
Następnie założyłam kurtkę i wyszłam na balkon. Nigdzie nie było Zayna.
- Tu jestem . - usłyszałam z dołu jego śmiech.
- I jak mam niby zejść ? - zapytałam lekko przestraszona.
- Skacz. - rozłożył ręce.
- Pogrzało cię ? 
Powoli przełożyłam nogi przez barierkę. Skoczyć , nie skoczyć ?
- A złapiesz mnie ? - zapytałam z obawą w głosie.
- Zaufaj mi kochanie. - powiedział.
Ughhh.
Zamknęłam oczy i skoczyłam.
Po chwili usłyszałam śmiech Zayna.
- I co, trzeba było się bać, księżniczko ? - spojrzał na mnie z rozbawieniem w oczach.
- Ahh, dziękuję, mój rycerzu. - zaśmiałam się i poczochrałam jego włosy. - Możesz mnie już puścić.
- Nie, zaniosę cię do samochodu. - oznajmił i ruszył przed siebie. - Muszę o was dbać.
Uśmiechnęłam się i oparłam o jego ramię.
- Co ja bym bez ciebie zrobiła. - westchnęłam, gdy wsadził mnie do samochodu.
Posłał mi całusa w powietrzu i zamknął drzwi.
Wsiadł za kierownicę i włączył radio.
Akurat leciało Little Things
Zayn zaczął śpiewać swoją solówkę, a ja przymknęłam oczy i słuchałam go.
- You perfect to me... - usłyszałam jego szept nad moim uchem.
Otworzyłam oczy i pocałowałam go w skroń.
- Kocham cię debilu. - szepnęłam.
- Ja ciebie też głupku. - poczochrał mnie po głowie.
Dojechaliśmy do domu i gdy tylko Zayn otworzył drzwi wejściowe, od razu rzucił się na nasz Yoki.
- Hej mały ! - pogłaskałam do po mordce.
Gdy ja ściągałam kurtkę, Zayn przystanął kawałek dalej i uważnie mi się przyglądał.
- Co ? - zapytałam, gdy to zauważyłam.
Bez słowa podszedł do mnie i mocno przytulił.
- Nie wiem co bym zrobił. gdybym cię stracił. Kocham was najbardziej na świecie. - wyszeptał.
Poczułam jak głaska mnie po głowie i wtuliłam się w jego tors.
Staliśmy tak dłuższą chwilę
- Ślub będzie w lipcu, prawda? - powiedziałam po chwili.
Zaśmiał się.
- Jak sobie życzysz - pocałował mnie w czoło.






1 komentarz: